Ostre chilli
Pierwszą rzeczą, którą zrobiłem po kupieniu tego sosu było spojrzenie na skład. Miło się zaskoczyłem, bo już na drugim miejscu za wodą zobaczyłem koncentrat pomidorowy. Konsystencja okazała się na tyle gęsta, że sos nie rozlewał się po całym talerzu – kolejny plus. Po otwarciu wieczka zwróciłem uwagę również na zapach. Ten bardzo przypominał mi pikantny ketchup. Podobnie było ze smakiem, okazał się on bardzo ostry, taki jak oczekiwałem – od razu skojarzył mi się z kuchnią azjatycką. Gdybym dostał taki sos w restauracji, na pewno nie poznałbym się , że nie ma on kalorii. Najbardziej smakuje mi jako dodatek do ryżu, kurczaka czy też parówek, do których ostatnio mam słabość. Sos ostre chilli to strzał w dziesiątkę i tak też go oceniam.
Czosnek
Możecie mi wierzyć lub nie, ale pachnie tak samo jak pełne kalorii i tłuszczu sosy dostępne w pizzeriach. Konsystencją podobny jest do syropu ostre chilli. Czas na najważniejszy punkt, czyli smak. Tutaj kolejne zaskoczenie, bo w moim odczuciu smakuje on bardzo podobnie do kalorycznych sosów. Czosnek jest bardzo wyrazisty, a dodatek octu świetnie wzbogaca jego smak. W nadchodzącym sezonie grillowym świetnie sprawdzi się jako dodatek do mięs. Nie spodziewałem się, że wytrawne sosy aż tak mi posmakują, ale takie są fakty. Czuję, że skończą się jeszcze szybciej niż ich słodkie wersje. Spróbujcie i dajcie znać, jakie są wasze odczucia.
Opinie (0)