Bezcukrowy syrop czekoladowy od Hershey's jest chyba najdziwniejszym z jakim dotychczas się spotkałem. Dlaczego?
O tym za chwilę, bo na najpierw nieco o składzie oraz wartościach odżywczych. Pojemność całej butelki syropu to 505 ml, a w 100 ml zawiera on 38 kcal, 0.5g tłuszczów, 5g węglowodanów oraz 3g białka. Na pierwszy rzut oka składniki syropu nie różnią się od większości tego typu produktów, wyjątkiem jest erytrytol, który wraz z acesulfamem-k i sukralozą pełni rolę substancji słodzącej.
Największa zaleta Hershey’a to bez wątpienia konsystencja – odbiega od syropów „0 kcal” i przypomina wysokokaloryczne sosy do lodów. Dziwaczność, o której wspomniałem na początku polega na tym, że syrop inaczej smakuje sam w sobie, a zupełnie inaczej jako dodatek do m.in naleśników, owsianki oraz mleka. Pity prosto z butelki jest mocno czekoladowy, mało słodki i pozostawia po sobie dziwny kwaskowato-pikanty, sztuczny posmak. Tutaj od razu odradzam takie zastosowanie syropu, bo do przyjemnych raczej nie należy. Jako polewa do omleta, naleśników czy owsianki wypada po prostu dobrze, jednak potrzebuje słodyczy, która ukryje jego mankamenty. Zdecydowanie najlepiej komponuje się z jogurtem naturalnym, skyrem, bitą śmietaną oraz mlekiem i sugeruję to także producent – połączenie kilkunastu mililitrów syropu ze szklanką tego napoju przypomina topowe czekoladowe odżywki białkowe. Tym samym jest to dowód na to, że Hershey’s Sugar Free Syrup świetnie sprawdza się tylko z nabiałem i ja wykorzystuję go jedynie w ten sposób.
Biorąc pod uwagę wszystkie wymienione przeze mnie zastosowania, określenie syropu po prostu dobrym wydaje się najbardziej trafne. Osobiście raczej nie zdecyduję się kupić go ponownie, a z pewnością nie za taką cenę.
Cena: ok. 31 zł
Komentarze